Są raporty, które próbują nas definiować. Są strategie, które chcą nas ukierunkować. I jest „Rok w wyszukiwarce” – zestawienie, które po prostu pokazuje prawdę. Bez filtrów, bez narracji, bez PR-owego makijażu. To nie jest opowieść o tym, kim chcielibyśmy być jako społeczeństwo. To zapis tego, co naprawdę wpisujemy w Google, często późnym wieczorem, w emocjach, w ciekawości, w niepokoju.
Dlatego ten raport co roku robi tak duże wrażenie. Bo dane wyszukiwań nie są deklaratywne. Są behawioralne. A to ogromna różnica.
Według danych Google ponad 90% decyzji zakupowych, informacyjnych i rozrywkowych zaczyna się dziś od wyszukiwarki. A w Polsce Google odpowiada za ponad 95% rynku wyszukiwań. To sprawia, że „Rok w wyszukiwarce” jest jednym z najczystszych źródeł wiedzy o realnych nastrojach społecznych.
2025: rok skrajnych emocji i pytań bez wstydu
Jeśli spróbować opisać 2025 jednym słowem, byłby to rollercoaster. Polacy w ciągu kilku godzin potrafili przechodzić od tematów wyborczych do przepisów na dubajską czekoladę. I właśnie w tym chaosie kryje się sens danych.
Jak pokazują analizy Google Trends, wyszukiwania w 2025 roku były wyjątkowo spolaryzowane: polityka, bezpieczeństwo, religia, popkultura i DIY rosły równolegle, a nie sekwencyjnie. To ważny sygnał. Nie żyjemy już „od trendu do trendu”. Żyjemy w trybie ciągłego przełączania uwagi.
Polityka wróciła na pełen etat
Nazwiska takie jak Nawrocki, Trzaskowski czy Senyszyn należały do najczęściej wyszukiwanych haseł informacyjnych w Polsce. W dniach okołowyborczych wolumen zapytań politycznych rósł nawet o kilkaset procent w porównaniu do średniej miesięcznej.
To potwierdza dane z raportów Reuters Institute, według których ponad 60% Europejczyków śledzi dziś politykę „na bieżąco”, a nie tylko w momentach przełomowych. Google w 2025 wyglądał jak niekończąca się debata publiczna. Co ciekawe, równolegle rosły zapytania typu „co oznacza program X” czy „jak działa druga tura wyborów”, co pokazuje realną potrzebę zrozumienia, nie tylko emocjonalnego zaangażowania.
Strach i ciekawość chodzą razem
„Czy będzie wojna?”, „gdzie spadły drony?”, „ile trwa konklawe?”. 2025 był rokiem, w którym Polacy jednocześnie śledzili geopolitykę i rytuały Watykanu. To zestawienie nie jest przypadkowe.
Psychologowie społeczni, m.in. Daniel Kahneman, od lat wskazują, że w czasach niepewności rośnie potrzeba porządkowania świata poprzez informacje. Szukamy odpowiedzi tam, gdzie czujemy brak kontroli. Google staje się wtedy pierwszym narzędziem regulacji emocji.
Badania opublikowane przez Pew Research Center pokazują, że w momentach globalnych kryzysów zapytania informacyjne rosną szybciej niż konsumpcyjne. Dokładnie to widać w danych z 2025 roku.
Labubu i potęga FOMO
Dla wielu marketerów to był moment zaskoczenia. Labubu – maskotka, zabawka, popkulturowy fenomen – znalazła się wyżej w wyszukiwaniach niż większość tematów stricte politycznych. To czysty przykład działania FOMO w skali masowej.
Według badań opublikowanych w Journal of Consumer Psychology efekt FOMO może zwiększać skłonność do wyszukiwania informacji nawet o 40% w krótkim czasie. Google Trends jest tu lepszym podręcznikiem marketingu niż niejeden akademicki wykład. Bo pokazuje moment zapłonu: nagły wzrost ciekawości, który napędza rozmowy, memy, zakupy i treści.
Uciekamy w historie, bo potrzebujemy sensu
Heweliusz, Squid Game, Dom dobry, Druga Furioza. W 2025 Polacy masowo wyszukiwali konteksty narracyjne. „Dlaczego zatonął Heweliusz?” stało się jednym z najbardziej charakterystycznych zapytań po seansie.
To idealnie wpisuje się w obserwacje badaczy kultury, takich jak Yuval Noah Harari, którzy podkreślają, że ludzie porządkują rzeczywistość poprzez opowieści. Po obejrzeniu serialu nie wystarcza nam fabuła. Chcemy tła, wyjaśnień, sensu. A Google jest pierwszym przystankiem tej potrzeby.
DIY jako odpowiedź na brak kontroli
„Jak zamontować drzwi”, „jak usunąć rdzę”, „jak zbudować wędzarnię”. W 2025 roku wyszukiwania typu „jak zrobić” zanotowały jeden z najwyższych wzrostów w ostatnich latach.
To zjawisko ma solidne podstawy w badaniach. Raporty McKinsey pokazują, że w okresach niepewności ekonomicznej rośnie zainteresowanie samodzielnością i kompetencjami praktycznymi. DIY przestaje być hobby. Staje się strategią radzenia sobie z rzeczywistością.
Google jako lustro społeczne
I tu dochodzimy do kluczowego wniosku. Google nie jest tylko wyszukiwarką. Jest lustrem. Pokazuje, czego się boimy, czego nie rozumiemy, z czego się śmiejemy, czego pragniemy i co próbujemy ogarnąć tu i teraz.
Marki, które ignorują te pytania, tworzą komunikację obok życia klientów. A to najszybsza droga do bycia niewidocznym.
Lekcja dla marek i agencji
W Meet Strategy od lat mówimy to samo. Chcesz wygrać w marketingu? Zacznij od tego, o co ludzie naprawdę pytają, a nie od tego, o co chciałbyś, żeby pytali.
„Rok w wyszukiwarce” nie daje gotowych kampanii. Daje coś cenniejszego: wgląd w realne napięcia, ciekawości i potrzeby. A strategia zaczyna się dokładnie tam, gdzie kończą się deklaracje, a zaczynają zachowania.
Bo dane nie oceniają. Dane pokazują. A od tego, co z nimi zrobimy, zależy, czy marketing będzie jeszcze rozmową z ludźmi, czy tylko monologiem marek.